Wspominałam Ci już jak w pewnym momencie dopadła mnie panika przedślubna? Byłam naprawdę zestresowana i już prawie pewna, że z czymś nie zdążę. Miałam jakieś swoje chaotyczne notatki, ale nijak nie pomagały ocenić postępów w ślubnych przygotowaniach. Dotarło do mnie, że muszę to wszystko uporządkować i zaplanować, bo inaczej się wykończę jeszcze zanim zostanę żoną!
Jak zacząć planowanie?
Wiem, że w Internecie jest mnóstwo plannerów i kalendarzy do wydruku. Ja jednak już jako dziecko kochałam wszelkie karteczki i notesiki, a najlepiej żeby pisać tam ręcznie ukochanymi kolorowymi (wtedy żelowymi!) długopisami. To mi po części zostało i tym sposobem powstał mój zeszyt, w którym porządkuję swoją codzienność. To, że wszystko zapisuję sprawia mi ogromną przyjemność. A dzięki temu jakoś bardziej mi się wszystko chce i łatwiej się zmobilizować nawet do tych mniej przyjemnych obowiązków. Odhaczanie kolejnej rzeczy z listy to wtedy sama przyjemność!
Moje sposoby na lepszą organizację!
Organizujesz przyjęcie? Przygotuj listę rzeczy do załatwienia. Masz dużo obowiązków i spotkań każdego dnia? Zrób osobną rozpiskę na każdy dzień tygodnia. Zapominasz o urodzinach przyjaciół? Zapisz wszystkie daty w jednym miejscu. Planner idealny to taki, który możesz dopasować do siebie i swoich potrzeb. Zamiast mieć 5 notesików z różnymi listami zrób jeden planner, który pomieści wszystko, co chcesz mieć pod ręką.
Ja mój planner podzieliłam na kilka części. Pierwsza z nich to strony tygodniowe, gdzie mogę zaplanować każdy dzień. Wyposażyłam się w zapas kolorowych, samoprzylepnych karteczek i to na nich zapisuję wszystkie rzeczy do zrobienia. Mogę je dowolnie przeklejać bez kreślenia, dopisywać, zmieniać. Jak już coś zrobię to karteczkę odklejam i wyrzucam lub przeklejam na inny dzień jeśli coś jest powtarzalne. Ten sposób mi się sprawdza, bo nie muszę przygotowywać stron na każdy miesiąc.
Druga część to wszystkie ślubne zapiski, to właśnie najbardziej chciałam uporządkować i z sukcesem się udało. Na kolorowych karteczkach mam wszytko co związane ze ślubem, jedna karteczka – jedno załatwienie. Numery telefonów, zaliczki, lista gości, potwierdzenia. Jeśli jeszcze coś muszę zrobić to też zapisuję i doklejam w planach na konkretny dzień. Mam też ślubną checklistę, żeby w jednym miejscu widzieć co jeszcze muszę przygotować i czym się zająć. Wszystko po to, żeby nie szukać w głowie co jeszcze muszę zrobić i po to, żeby nie siedzieć pół dnia nad wszystkim nie załatwiając nic… Mam wszystko rozplanowane na poszczególne dni. Siadam, załatwiam i można odhaczyć kolejną rzecz! Uff!
W moim zeszycie mam również strony przeznaczone na sprzątanie! O tak! Co, kiedy i jak często – staram się jak najwięcej rzeczy robić w tygodniu, żeby nie spędzić całej soboty na bieganiu ze szmatką i mopem. Jest również lista rachunków, które czekają na swoją kolej, listy zakupów bieżących oraz wszelkie sprawunki mieszkaniowe – co chciałabym dokupić, co trzeba naprawić, a co wymienić.
O mnie i dla mnie.
I teraz najważniejsza część. Nie masz czasem wrażenia że wracasz z pracy i popołudnie mija na niczym? Ja tak miałam. O tym dlaczego warto zmieniać swoje życie już pisałam na blogu, kolejnym krokiem było zapisanie tego, co chciałbym zmienić. Zrobiłam listę rzeczy, na które chciałabym poświęcić więcej czasu i pod każdą z nich pomysły jak mogłabym to zrobić, kiedy, ile czasu to może zająć. Od tych najważniejszych, na których zależy mi najbardziej, do tych, które można odłożyć na przyszłość. Od tych małych, nad którymi można popracować od zaraz i te większe, które są bardziej czasochłonne i wymagają wcześniejszego rozplanowania.
W tej części jest również czas dla mnie. Ile to razy postanawiałam sobie, że dziś nałożę maseczkę albo zadbam o włosy wcześniej, żeby się rano ładnie ułożyły… po czym robiłam pranie, potem może jakiś obiad na jutro, po nim trzeba ogarnąć kuchnię, zapakować zmywarkę i nagle mamy noc! Ale jak? Kiedy?! Wtedy szybka kąpiel, bo kto ma czas na pianę i bąbelki! Po co maseczka – wystarczy krem… a piękną fryzurę o poranku załatwi przecież gumka do włosów…! Mam z tym naprawdę tyły, więc zapisuję zarówno to, że trzeba się umówić do fryzjera jak i to, że wieczorem zrobię sobie SPA. We własnej łazience to tylko brzmi tak luksusowo, ale najważniejsze żeby ten czas dla siebie znaleźć!
A gdzie czas na leniuchowanie?!
Żeby moje plany nie były zbyt ambitne, wręcz mało realne do zrobienia, to mam również listę na czas lenistwa. Bądźmy szczerzy, ale każdemu zdarza się dzień, kiedy wraca później z pracy i jedyną rzeczą na którą ma się ochotę jest n-i-c-n-i-e-r-o-b-i-e-n-i-e. A to często kończy się leżeniem na kanapie i oglądaniem bezsensownych programów w telewizji. Nie raz i nie dwa skakałam po kanałach, a po dwóch godzinach miałam wyrzuty sumienia, że tracę czas na głupoty. I oczywiście nie mam tu na myśli dobrego, mądrego programu czy filmu który wnosi coś fajnego, tylko naprawdę głupoty!
Wypisałam więc listę pożeraczy czasu, ale tych „lepszych”. Jeżeli dopada mnie lenistwo, skupiam się na nadrobieniu ulubionego programu kulinarnego albo serialu, który może nie nauczy mnie wiele, ale jest zabawny lub zwyczajnie jego oglądanie mnie relaksuje. I jednocześnie nie wywołuje wyrzutów sumienia, że tracę czas na bzdury!
I w tym moim zeszycie zapisuję wszystko co chcę, planuję i mobilizuję się. Teraz mam jeszcze bloga, więc dobra organizacja bardzo mi się przydaje. Cały czas uczę się organizacji swojego dnia, bo chcę go wykorzystać jak najlepiej. Obowiązków i rzeczy, na które chciałabym móc poświęcić więcej czasu niestety nie ubywa, a wręcz przeciwnie – a doba taaaka krótka! Dopiero odkąd zamieszkałam z moim WtedyJeszczeNieMężem, oduczyłam się siedzenia po nocach i spania do południa. Dopiero od jakiegoś czasu wprowadzam zmiany, a ślub i jego planowanie tylko bardziej mnie do tego zmobilizowały. Cały czas szukam nowych pomysłów, korzystam ze sposobów którymi w Internecie dzielą się inni i cały czas staram się „wydłużyć” dobę.
A jakie są Twoje metody na lepszą organizację? Potrzebny Ci planner czy wszystko masz w głowie?
36 komentarzy
Kasia
Ostatnio u mnie trochę gorzej z planowaniem więc muszę wrócić do plannera 🙂
Cztery Listki
Jeśli wcześniej się to u Ciebie sprawdzało, to zdecydowanie zachęcam! 🙂
3xmama
Jako mama 3 dzieci, posiadaczką zwierząt muszę być mistrzynią organizacji. Chętnie skorzystam z rad, których wcześniej nie brałam pod uwagę 😉
Cztery Listki
Mam wrażenie, że to właśnie od mam powinno się uczyć organizacji czasu, ale bardzo się cieszę, że i moje sposoby są przydatne 🙂
Magda M.
W moim przypadku wystarczy zwykła kartka na której zapisuję rzeczy do zrobienia w danym dniu. Jeśli chodzi o planowanie na dłuższy czas to zapisuję w kalendarzu. Planery jak do tej pory za szybko porzucałam.
Cztery Listki
Każdy musi odnaleźć ten sposób, który najbardziej mu się sprawdza. Ja lubię mieć wszystko w jednym miejscu i do części zapisków lubię wracać, więc nieważne w jaki sposób, byle skutecznie! 🙂
Dorota
Wspaniale, z nieba mi spadasz z tym wpisem 😊 Czuje ze karteczki i u mnie zadzialaja
Cztery Listki
Super! Bardzo się cieszę, że i Ty z tego skorzystasz! 🙂
Rachelcia
U mnie świetnie sprawdza się Wonder Planner – nie dość, że ma fajnie rozpisane tygodnie i miesiące, to są w nim też miejsca na notatki, rzeczy warte uwagi i cele na miesiąc czy pory roku . Do tego cudnie wygląda na biurku. 😀 Korzystam też z aplikacji Google Keep – chwilami nie wiem, co bym bez niej zrobiła.
Twój pomysł z zeszytem i karteczkami jest serio rewelacyjny! 😀
Cztery Listki
Bardzo się cieszę, że Tobie również ten pomysł się podoba! 🙂 Wonder Planner nie znałam, ale właśnie sprawdziłam i okładkę ma cudną! 😍 Muszę przyjrzeć mu się bliżej, póki co mam w zeszycie z takimi grubszymi kartkami, ale rozglądam się za czymś ładniejszym i bardziej ‘profesjonalnym’. Dzięki za info! 🙂
Kinga Kulczycka
Super pomysł z tą listą “lepszych” pożeraczy czasu! Jakież to sprytne! 🙂
Cztery Listki
Zachęcam do przygotowania swojej własnej listy 🙂
Monika Dudzik
Planowanie jest bardzo potrzebne, inaczej człowiek by się pogubił. U mnie najlepiej sprawdza się tygodniowy plan zrobiony w Excelu.
Cztery Listki
Ja jakoś nie mogę się przekonać do niepapierowej wersji, ale najważniejsze znaleźć metodę idealną dla siebie! 🙂
Ada
W życiu bym nie wpadła na karteczki samoprzylepne!! Extra pomysł, kradnę bo ginę w swoich listach!!
Cztery Listki
Super! Bardzo się cieszę, że będę miała swój udział w Twoich listowych porządkach! 🙂
Justyna
Planuję teksty, które chcę napisać. Ostatnio zrobiłam sobie listę artykułów na pół roku do przodu.
Cztery Listki
Pół roku do przodu! Fantastycznie! Skoro już teraz masz tyle pomysłów, to w międzyczasie na pewno dojdzie ich więcej! 🙂 Też zapisuję swoje pomysły i czasem jakieś krótkie myśli, bo wiem, że szybko uciekają z głowy 🙂
Karolina Ostrowska
Wszystko mam w głowie… Rzeczy typu zakupy czy sprzątanie to dla mnie osobiście bezsensu zapisywanie, ale rozumiem, że niektórym się przydaje 😉
Cztery Listki
Zazdroszczę tak dobrej pamięci! Ja listę zakupów przygotowuję zawsze, to co kupuje się tylko raz na jakiś czas łatwo wyleci z głowy podczas zakupów. Co do sprzątania, fajnie wyrobić sobie pewne nawyki 🙂
Bielecki.es
U mnie podstawa to dobry organizer, a taki dostaję prenumerując jeden z miesięczników o tematyce militarnej. Twarda oprawa, każdy dzień ma swoją stronę, każdy tydzień i miesiąc podobnie na ogólne plany, do tego listy telefonów i inne podobne takie rubryczki. 😉
Cztery Listki
Też super sprawa! Mi się bardziej sprawdza elastyczna wersja, bez narzuconych tabelek. Ale twarda oprawa musi być! 🙂
Dominika
Też muszę dobie taki planer założyć bo sporo rezczy zaczelo mi ostatnio uciekac a Twoj pomysl z karteczkami samoprzylepnymi bardzo mi przypadł do gustu
Cztery Listki
Cieszę się, że pomysł się podoba! Mam nadzieję, że pomoże Ci uporządkować plany. Jest szybko i praktycznie 🙂
Bookendorfina Izabela Pycio
U mnie w okresie najgorętszego zawodowego planowania przydały się duże kalendarze, do których mogłam wkleić mnóstwo samoprzyklejających się kartek, z łatwością je opisać, uzupełniać i przesuwać w poszczególnych dniach. 🙂
Cztery Listki
Fajnie, że metoda karteczek sprawdziła się również u Ciebie! 🙂
Sylwia R
Kiedys nie zwracalam na to uwagi… Gdzies jakas kartka zostawiona, cos na telefonie zapisane… Teraz? Nie wyobrazam sobie gdzie, jak nie w planerze moge miec wszystko zapisane 🙂
Cztery Listki
Też nie przekonują mnie notatki w telefonie, bo i tak zapominam do nich wracać. Planer to jest to! Wszystko pod ręką! 🙂
NaturalnieAndzia
Ja jestem wielka fanką planowania. Planuje, mam planer i myślę, że dzięki temu udaje mi się zrobić więcej.
Cztery Listki
Też mam wrażenie, że jak zrobię dobry plan to zrobię więcej. Nie tracę czasu na zastanawianie się co dalej tylko działam! 🙂
Dagmara
Planowanie to podstawa
Cztery Listki
Dokładnie tak! 🙂
Fryzurymarzeny
Ja mam wszystko napisane i pozaznaczane na kalendarzu w kuchni 🙂 Niestety jakbym musiała zaglądać do organizera to bym zapomniała do niego zajrzeć 😉
Cztery Listki
Sposób nie ma znaczenia, jeśli daje dobre efekty! Zaletą zeszytu jest to, że zawsze mogę go mieć przy sobie. 🙂
Wesellerka
Czyli stworzyłaś ślubny Bullet Journal 🙂 Ekstra pomysł z tymi samoprzylepnymi karteczkami 🙂 I jaka oszczędność papieru przy powtarzalnych czynnościach 🙂 Bardzo mi się ten Twój pomysł podoba. Zajrzyj do mnie, może i ja Cię czymś ślubnym zainspiruję.
Cztery Listki
Trochę tak! 😀 Chociaż o tym, co to Bullet Journal dowiedziałam się późnej i kilka rozwiązań z tego też zaczerpnęłam 🙂 Karteczki się sprawdzają, bo nie trzeba co miesiąc szykować nowego grafiku. Szybko i praktycznie! 🙂