Zapraszanie gości na wesele, to chyba jedno z najtrudniejszych zadań przed ślubem. Może nie do końca najtrudniejsze, ale na pewno najbardziej czasochłonne. Rezerwacja sali, czy znalezienie DJ’a to pikuś w porównaniu do tych wszystkich spotkań z rodziną i przyjaciółmi, z którymi chcemy dzielić ten ważny dzień. Najwyższy więc czas na zrobienie ostatecznej listy gości i zamawiamy zaproszenia!
Cały proces zapraszania naszych gości trzeba naprawdę porządnie przemyśleć i zaplanować. Z relacji znajomych, którzy robili wesela większe niż my wiem, że zdarzają się dni, kiedy można mieć już nieco dość. Bo kolejny weekend trzeba do kogoś jechać, sprytnie zgrać te wszystkie spotkania, żeby w końcu wręczyć zaproszenie. I oczywiście, nie chodzi o to, że spotkania z rodziną są męczące czy nudne – zakładam, że zapraszamy osoby, które lubimy, i które faktycznie chcemy zaprosić. Chodzi o to, że mając do rozdania 50, 70 czy nawet więcej zaproszeń – czasem dla osób w różnych miastach – każdy weekend jest w rozjazdach, a czasem również w tygodniu – jeśli to oczywiście możliwe. Praktycznie każda wolna chwila jest zajęta wizytami u znajomych i rodziny. Przez 3 miesiące z rzędu, zestresowana trochę przygotowaniami do ślubu, bez weekendu całkowicie dla siebie – też miałabym trochę dość.
Kiedy rozdać zaproszenia?
Za temat zaproszeń na nasze wesele zabrałam się dość późno. Przyczyną był wyjazd z pracy, później się wydawało, że jeszcze jest czas, a później długo czekaliśmy na realizację zamówienia. To właśnie zaproszenia sprawiły, że zaczęłam trochę panikować. W tym przedślubnym stresie miałam wrażenie, że skoro z zaproszeniami jest poślizg, to teraz już z NICZYM nie zdążę. Na szczęście zdążyliśmy, a przez to, że wesele mieliśmy niezbyt duże, to wyjazdowe były tylko dwa weekendy, plus kilka spotkań z przyjaciółmi w tygodniu.
Kiedy najlepiej zacząć? Jak najwcześniej. Jasne jest, że 1,5 roku to trochę przesada, ale kilka miesięcy wcześniej nie zaszkodzi. Koło miesiąca przed ślubem, wszystkie zaproszenia powinny być dostarczone. Mi zdarzyło się dwa zaproszenia wręczać później, ale osoby te były dużo wcześniej poinformowane, a samo wręczenie było tylko formalnością. Zależało nam po prostu, żeby się spotkać w dogodnym dla nas terminie, niż widzieć się na chwilę w biegu.
Jeśli chodzi o wcześniejsze zapraszanie, to zawsze znajdzie się jakaś ciocia, która stwierdzi, że cztery miesiące wcześniej to przecież za wcześnie, a inny wujek będzie obrażony, że dowiaduje się na ostatnią chwilę, bo to przecież już za dwa miesiące. Trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo niestety nie da się wszystkich zaprosić w ten sam dzień, a niektórzy mogą nie pomyśleć, że nie są jedyni na liście .
Wypisać ręcznie czy zamówić wydrukowane?
Sama się zastanawiałam jak to powinno wyglądać, chociaż otrzymując zaproszenie nigdy nie miało dla mnie znaczenia, czy ktoś wpisał moje nazwisko ręcznie, czy było nadrukowane. Ślubny savoir-vivre mówi, że nazwisko powinno być wypisane ręcznie. Zakładam jednak, że nie każdy ma piękne pismo i czasem lepiej jest zamówić gotowe, bez obawy pomyłki. Dla mnie nie ma to znaczenia, ale głosy są różne. Swoje zaproszenia wypisywałam sama, i wcale nie dlatego, że kierowałam się jakimiś zasadami. Było ich po prostu na tyle mało, że nie był to żaden problem, a po drugie liczyłam po cichu na to, że jeśli zamówię bez nazwisk, to ułatwię pracę drukarni i wyślą mi je szybciej. Wątpię, że to pomogło, ale wtedy chwytałam się każdej możliwości . Zaproszenia można oczywiście wykonać samodzielnie, ja niestety aż tak nie ufam swojemu talentowi plastycznemu, więc zdałam się na profesjonalistów
.
Ile powinno kosztować zaproszenie?
Tyle, ile chcesz za nie zapłacić! W internecie można znaleźć mnóstwo wzorów zaproszeń, ceny zaczynają się już od symbolicznej złotówki. Jeśli nie chcesz kupować w ciemno, prawie wszędzie jest możliwość zamówienia próbnych zaproszeń. My z tej opcji skorzystaliśmy i wybraliśmy ostatecznie inne, niż wcześniejszy faworyt ze zdjęć. Jeśli chodzi o cenę, my ustaliliśmy graniczną kwotę i powyżej już nawet nie szukaliśmy. Wybór zaproszeń jest ogromny i uwierzcie, że zaproszenie nie musi kosztować 10 zł, żeby je uznać za ładne.
Jak ułatwić sobie zapraszanie gości?
Jeśli robimy duże wesele, to tych zaproszeń jest całkiem sporo. Ale są sposoby, żeby sobie ułatwić nieco to zadanie.
Do tych, którzy mieszkają bardzo daleko można oczywiście wysłać zaproszenie pocztą. Wiem, że niektórzy chcą wręczać tylko osobiście i to rozumiem. Ja mam rodzinę dość mocno rozrzuconą po całej Polsce, więc nie zdecydowałam się wręczać wszystkich zaproszeń osobiście. Kompromisem w tej sytuacji było to, że zanim moi goście otrzymali zaproszenia, zadzwoniłam do wszystkich i zaprosiłam wcześniej telefonicznie. Te kilka minut rozmowy to miły gest, szczególnie, że nie z każdym mamy kontakt na co dzień.
Jeśli mamy sporo osób w pobliskich miejscowościach, fajnym rozwiązaniem jest zebrać wszystkich na rodzinnym spotkaniu. Będzie miło zobaczyć się w większym gronie, będzie swobodniej niż na spotkaniach indywidualnych (nie z każdym wujkiem mamy niekończące się tematy do rozmów) i ograniczymy sobie ilość wyjazdów. My tak „jednorazowo” zapraszaliśmy dużą grupę naszych przyjaciół – same korzyści .
Czy zaproszenia kiedyś przestaną być potrzebne?
Zastanawialiście się kiedyś nad tym? To co dawniej było papierowe, dziś stopniowo staje się elektroniczne. Mamy e-maile zamiast listów, książki też możemy czytać w wersji elektronicznej, a dzienniki szkolne czy indeksy nie są już potrzebne. Myślicie, że tak samo będzie z zaproszeniami? Że kiedyś zamiast jechać do cioci wystarczy wysłać jej e-mail lub sms? Ja mam nadzieję, że nie! Ślub to wyjątkowy dzień, który powinniśmy spędzać z wyjątkowymi dla nas osobami. A jeśli są wyjątkowe, to zasługują, żeby tak ich potraktować. A Ty co o tym myślisz? Daj znać w komentarzu!
19 komentarzy
Małgorzata
Ja należę do osób ułatwiających sobie życie, gdybym dostała zaproszenie e-mailem, to dla mnie super. To prawda, spotkanie osobiste to nie to samo. Lecz w tych czasach pędzenia do przodu, wystarczyłby telefon i e-mail z zaproszeniem aby niezapomnieć. Powodzenia na nowej drodze.
Cztery Listki
Ja wolę zostać przy opcji wysłania pocztą i telefonu z informacją, maile za bardzo kojarzą mi się ze spamem, newsletterami, potwierdzeniami różnych działań, płatności, zaproszenie na ślub jakoś mi tu nie pasuje 😀 ale kto wie, dziś wszystko się co chwilę zmienia, więc pewnie i sposób zapraszania gości “pójdzie do przodu” 🙂
melodylaniella
Ja teraz właśnie wybieram zaproszenia – nie jest to łatwe 🙂
Cztery Listki
U nas sam wybór poszedł nawet dość szybko, ale próbne zaproszenia to był dobry pomysł, bo wybraliśmy te idealne 🙂 Powodzenia w dalszych przygotowaniach! 🙂
Lifestylerka - Psychodietetyk
Sa przecudne, takie dobracowane, ale mam nadzieję, że juz nie będe musiała z nich korzystać ;).
Cztery Listki
Dziękuję! Ja też nie planuję więcej z nich korzystać 😀 ale mam na pamiątkę! 🙂
Natalia
Warto mierzyć siły na zamiary, aby ich wypełnianie i przygotowanie było przyjemnością, anie stresem 🙂
Cztery Listki
Pewnie, że tak! Tylko w przygotowaniach do ślubu jest tyle elementów, które trzeba załatwić, że czasem brakuje tych sił i stres też się pojawia 😀
Justyna
Aż powspominałam “stare” czasy 🙂 Ja swoje zaproszenia zaczęłam rozdawać na 2 miesiące przed ślubem. Oczywiście, każdy z zaproszonych gości był poinformowany już rok wcześniej, że takie zaproszenie dostanie, więc to była tylko formalność 🙂
Cztery Listki
Chyba nie aż tak “stare” 😉 u mnie wyszedł podobny czas, około 2 miesiące, ale jakbym miała to powtórzyć to zaczęłabym jeszcze wcześniej, wszystko zależy oczywiście od ilości gości na liście 🙂 Dużo było u Ciebie?
Justyna
Około setki 🙂
Agnieszka
Piękne miałaś zaproszenia. Uważam również ze im wcześniej tym lepiej.
Cztery Listki
Dziękuję 🙂 zdecydowanie lepiej wcześniej, mniej stresu!
Life by MARCELKA
wybór zaproszeń to dość istotna kwestia podczas organizowania wesela
Cztery Listki
Jak i wiele innych 😉
Sylwia R
Szkoda, ze ja juz po… ;/ ale podesle link do znajomej, ktora sie szykuje do wlasnego 😉
Cztery Listki
Zawsze można sobie przypomnieć jak to wyglądało u Ciebie jak byłaś w trakcie 😉
Świat Toli
Dla mnie te wszystkie przygotowania ślubne itp. To horror.
Cztery Listki
Lekko nie jest i zdecydowanie nie każdy lubi ten etap 🙂